14 czerwca 2006 Dortmund. Komentuje Dariusz Szpakowski :
„ I oto proszę państwa, na murawę wybiega drużyna polska. Biało czerwone stroje z orłem na piersi. .....Do piłki podbiega Jacek Bąk podaje do Kosowskiego ten drybluje ... przerzut na lewą stronę boiska do Frankowskiego, strzał i GOOOOOOL. ......
Przy piłce znowu Kosowski, ... Żurawski .......podaje do Krzynówka ten krótko do Szymkowiaka strzał i ....... GOOOOOOL. Jak wspaniale gra dzisiaj nasza Narodowa Reprezentacja .... Ale teraz krzyk na trybunach wzmaga się bardzo bo oto z tunelu wybiegają na boisko piłkarze niemieccy............
Bramkarz reprezentacji Kolumbii, Luis Enrique Martinez wchodzi do kuchni, gdzie siedzi jego żona, która mówi:
- Cześć kochanie. Ile przegraliście z Polakami?
- Wgraliśmy 2:1!
- Jasne. Może jeszcze mi powiesz, że strzeliłeś bramkę?
Trzej kapłani spotkali się, aby wymienic swoje sposoby dzielenia niedzielnej kolekty. Pierwszy mowi franiszkanin: - Ja rysuję krechę i podrzucam pieniądze w gore. Co spadnie na prawo od kreski to dla mnie, a co na lewo to dla Pana Boga. Drugi mowi dominikanin: - Ja rysuję okrag, podrzucam pieniadze i co wpadnie do srodka to dla mnie, a co na zewnątrz to dla Pana Boga. Na to jezuita: - Ja podrzucam pieniadze w góre i co Pan Bog zlapie to dla Niego, a co spadnie dla mnie...
Siedzi Baca na drzewie i piłuje gałąź na której siedzi, przechodzi turysta:
- Baco spadniecie!
- Ni, nie spadne!
- Spadniecie!
- Ni!
- No mówię wam że spadniecie!
- Eeee, ni spadne!
Nie przekonawszy bacy Turysta poszedłl dalej. Baca piłował, piłował aż spadł. Pozbierawszy się popatrzył za znikającym w oddali tyrystą i zdziwiony rzekł:
- Prorok jaki, czy co?